- Jesteś na mnie skazana. - przerwał nasze milczenie.
- Masz jeszcze drugą opcję. - podniosłam się i odpowiedziałam, patrząc na niego poważnie. Chyba nie zrozumiał o co mi chodzi, bo spojrzał na mnie pytająco. - Przecież możesz odejść.
- Ale wtedy zginiesz...
- Wiem. Ale przynajmniej uwolnisz się od tego. - przerwałam mu. Domyślałam się, że wybierze to rozwiązanie. Kto by nie wybrał? Mógł osiągnąć wolność, mógł porzucić to okropne życie. Przecież nic nie tracił. Śmierć obcej osoby? Bez znaczenia. Komu by zależało na życiu szarej jednostki. Dobrze wiedziałam czym to dla mnie grozi. Ale o dziwo przyjęłam to ze stoickim spokojem. Wtedy ja też uwolniłabym się od problemów. Oboje byśmy na tym skorzystali. Co z Luke'iem? Dałby sobie radę, jest silny. Ashton? Znamy się dosyć niedługo, ma Blair, bez problemu ułoży sobie życie. A ja usunę się z ich życia na stałe, będzie im przez to lepiej.
- Chcesz mnie uczynić mordercą?! - spytał z oburzeniem. - Słuchaj, nie wiem jeszcze jak, ale oboje z tego wyjdziemy bez szwanku. Zostaliśmy "zeswatani", od tej pory jestem za ciebie odpowiedzialny. A ja nie jestem bezduszną maszyną do zabijania. Jestem człowiekiem i mam sumienie. Nie zostawię cię samej, to by była najgorsza decyzja, jaką w życiu podjąłem. Więc czy ci się to podoba czy nie, od tej pory trzymamy się razem.
Słuchałam tego z niemałym zdziwieniem. A więc jednak jeszcze nie zniknę. Dał mi dodatkowy czas na kontynuowanie tego bezsensownego życia. Choć podejrzewam, że już nigdy nie będzie ono takie same, jak dotychczas.
- Wiem, że nie jestem rewelacyjnym człowiekiem, ale... - zaczął, widząc mój brak reakcji, ale przerwałam mu, mocno go przytulając. Zaskoczony przerwał wpół słowa, oddając uścisk.
- Zdaję sobie sprawę, co właśnie zrobiłeś. Wyrzekłeś się wolności za cenę mojego życia, dziękuję. - wyszeptałam tylko. Czułam, że jestem mu coś winna. Kiedyś uważałam go za bezczelnego dupka, który nie widzi nic poza czubkiem swojego nosa. Kto by pomyślał, że to właśnie jego decyzji zawdzięczam życie.
***
- Kawy?
- A masz może orzechowe cappuccino?
- Dla ciebie zawsze.
Siedzieliśmy razem w salonie. Chłopak wyjaśnił mi, że po tym jak odpłynęłam, przewiózł mnie do siebie do domu. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że skoro jesteśmy od siebie zależni i mamy wspólnie spędzać trochę więcej czasu, to powinniśmy się lepiej poznać. W sumie nadal nie wiedzieliśmy czego możemy się po sobie spodziewać.
Po kilku minutach blondyn wrócił z dwoma dymiącymi kubkami. Postawił je na ławie i usiadł naprzeciwko mnie.
- Okoliczności naszego poznania nie były zbyt ciekawe. Może zaczniemy jeszcze raz? - zaproponował.
- Z przyjemnością. - odpowiedziałam, zakładając nogę na nogę. Niall momentalnie wstał i poszedł na drugi koniec pokoju, po czym otworzył drzwi i zniknął mi z pola widzenia. Byłam ciekawa tego, co kombinuje. Jego zachowanie było dla mnie jedną wielką zagadką.
Po chwili usłyszałam za sobą szczęknięcie klamki. Odwróciłam się i zobaczyłam blondyna, który rozglądał się przez chwilę po pomieszczeniu, po czym zatrzymał swój wzrok na mnie i z szerokim uśmiechem ruszył w moim kierunku.
- Przepraszam, można się dosiąść? Straszne tłumy w tej kawiarni. - spytał, na co rozbawiona pokiwałam głową.
- Może kawy? - zaproponowałam, podsuwając mu jeden z kubków.- Nie odmówię. - uśmiechnął się szeroko. - Co taka piękna dama robi w kawiarni sama? - zaczął, na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, płaczę do pustych ścian zasłaniając twarz ręką... Ale żal. - westchnęłam teatralnie, na co ponownie po salonie rozeszła się salwa śmiechu.
- A czy szanowna imię zdradzić raczy? - kontynuował z dozą artyzmu. Co my tu, sztukę wystawiamy?
- Livianne, ale od ludzi niższego rzędu nie wymagam pełnej wersji. - odrzekłam z wyższością, na co on udając urażonego, fuknął tylko i odwrócił się do mnie bokiem. - No nie wierzę, obraził się. I co ja teraz zrobię?
Nie odpowiedział. No świetnie, uparty, nie ma co. Ale tak łatwo się nie dam. Bez słowa wstałam i ruszyłam do drzwi, z których kilkanaście minut temu przyszedł chłopak, mając ogromną nadzieję, że znajdę tam to, czego szukam. Otworzyłam drzwi i zapaliłam światło.
Kuchnia. Bingo.
Rozejrzałam się dookoła. Przeszukawszy szafki, znalazłam wszystko, czego szukałam i zabrałam się za omlet na bazie naleśników. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo głodna jestem. Ostatnim, co miałam w ustach, był szybki obiad w domu. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Już prawie siódma rano. Sobota. Nie było mnie w domu całą noc. Nic dziwnego, że skręca mnie od środka. Stojąc przy blacie, cały czas uważnie przysłuchiwałam się odgłosom z sąsiedniego pokoju, by wiedzieć, czy siedzący tam na razie Niall nie zamierza mnie nieoczekiwanie zaskoczyć. Nic jednak na to nie wskazywało. Zdjęłam z patelni gotowy omlet i posmarowałam go cienką warstwą dżemu, który znalazłam w lodówce, po czym zasiadłam przy wysepce na środku pomieszczenia i zabrałam się za jedzenie. Jak na zawołanie w drzwiach pojawił się blondyn. Spojrzał na mnie i uniósł pytająco brew.
- Nie zdążyliśmy się poznać, a ty już rządzisz się w mojej królewskiej kuchni. - bardziej stwierdził niż spytał.
- Porwałeś mnie na całą noc. Jesteś mi winien śniadanie. -odgryzłam się, po czym ponownie spuściłam wzrok na zawartość talerza, ignorując jego obecność tak, jak on jeszcze przed chwilą ignorował mnie. Chłopak tylko mruknął coś pod nosem i dosiadł się do mnie. Nie zareagowałam na to, tylko dalej spokojnie jadłam. Teraz to ty kombinuj jak z tego wybrnąć.
Niall poczekał cierpliwie aż skończyłam, po czym zwinął mi talerz z pod nosa, wstał i podszedł do marmurowego blatu odstawiając go na nim.
- Może jeszcze? Pewnie jesteś bardzo głodna po tak wyczerpującej nocy. - usłyszałam.
- Nie, dziękuję. Powinnam już wrócić do domu. Brat pewnie dostaje fioła, że do tej pory nie wróciłam do domu.
- W takim razie masz bardzo opiekuńczego brata. - uśmiechnął się, choć mogłabym przysiąc, że przez chwilę przebiegł przez niego smutek. Postanowiłam jednak nie pytać.
- Nie powiem, jest to pomocne, jak się jest takim pechowcem jak ja. Jeśli jeszcze nie wiesz, to po prostu uwielbiam wpadać w kłopoty, a wypadki to czysta rutyna.
- Musisz być ostrożniejsza, unikaj kłopotów.
- Ja nie szukam kłopotów. To one zwykle mnie znajdują.
Na te słowa zaśmiał się tylko, po czym chwycił jedno z jabłek leżących w koszu i odgryzł spory kawałek.
- W takim razie choć szczęściaro, odwiozę cię - rzucił, na co ja tylko prychnęłam i ruszyłam za nim. Prowadził mnie przez zdający się nie mieć końca labirynt pomieszczeń, każde z nich urządzone nowocześnie, ale z klasą. W normalnej sytuacji zachodziłabym w głowę skąd miał na to wszystko pieniądze, ale wiedząc, że się ściga, nie dziwiło mnie to specjalnie. W końcu zatrzymał się przed jednymi drzwiami i złapał za klamkę.
- Do wyboru, do koloru mała. - powiedział, po czym je otworzył.
Kiedy tylko weszłam, stanęłam jak wryta. Znajdowaliśmy się w ogromnym garażu, ba, to nie był garaż. To była hala wypełniona po brzegi luksusowymi samochodami. Ja rozumiem, że musi się czymś ścigać, ale aż dziesięć samochodów?
- Poznaj moje cudeńka. Oto Pagani - rozkosz dla oczu, Audi - mocne w zakrętach, Aston Martin - samochód Bonda, Mazda - model Hana z "Szybkich i Wściekłych", Honda - długi poślizg, idealna do driftu*, Bugatti - prędkość maksymalna według producentów to 420km/h, chociaż mi udało się z niego wyciągnąć 463, Mercedes - dobrze trzyma się drogi, Lamborghini - zwinne i zwrotne, Ferrari - klasa sama w sobie, w wersji kabriolet idealne dla relaksu, BMW - drapieżne, głośno warczy. Skoro znasz już wszystkie, teraz możesz wybrać, którym chcesz zaszpanować na osiedlu. - powiedział, po czym puścił mi oczko.
O matko.
On jeszcze tego nie wiedział, ale ja kocham samochody. Nikt o tym nie wie, nawet Luke. W domu zamykam się w pokoju i oglądam te wszystkie filmy, takie jak "Szybcy i Wściekli", "60 sekund" po to, by móc posłuchać tego pięknego warkotu, popatrzeć na ich cudowną jazdę. Co niedzielę do tego oglądam wyścigi Formuły 1. Mam hopla na punkcie motoryzacji, śmiało mogę powiedzieć, że jestem od niej uzależniona. Niall nawet nie zdawał sobie sprawy, co ja czułam w tej chwili.
- One są cudowne... - zdołałam jedynie wyszeptać. Podeszłam do nich i każdemu przyglądałam się z bliska z niemałym zachwytem. Miałam bardzo trudny wybór, nie umiałam się zdecydować. Po dłuższej chwili stanęłam obok srebrnego Astona.
- Samochód Bonda, niezły wybór. - powiedział z uznaniem, po czym podszedł do panelu w ścianie z klawiaturą cyfrową. Wystukał kod, po czym otworzył się miniaturowy sejf z kluczykami w środku. Wziął jeden z nich i podszedł do mnie. - Chyba nie myślałaś, że będę je trzymał na wierzchu. - spytał, na co pokręciłam jedynie głową. Wsiedliśmy do środka. Niall otworzył schowek i wyciągnął z niego małego pilota. Wcisnął jeden z przycisków, na co brama zaczęła się automatycznie podnosić. Cała posesję, która jak przypuszczałam wcześniej po rozmachu pomieszczeń, była ogromna. Ze wszystkich stron otaczał ją gęsty las. Jedynie wąska uliczka dawała możliwość wydostania się z jej zasięgu. Skromnie mówiąc byłam pod wrażeniem.
- A tymi pozostałymi dasz się przejechać? - spytałam, odwracając głowę w jego stronę.
- Jeśli chcesz... - odpowiedział, po czym ruszyliśmy z piskiem opon.
*************************************************************************
* drift - jazda bokiem przy zaciągniętym hamulcu ręcznym
Wszystkie modele samochodów znajdziecie w zakładce "Hala".
Gratuluję tym, którzy to czytają. Jesteście bardzo wyrozumiałymi i cierpliwymi osobami, skoro jakimś cudem tu jeszcze trafiliście.
Przyznam się, że brakowało mi pisania, a ten rozdział pisało mi się wyjątkowo dobrze, patrząc na to, że gdy siadłam do pisania nie miałam na niego żadnego pomysłu. To czy wyszedł dobrze możecie ocenić sami poniżej :)
Dziękuję za tyle wejść, to jest dla mnie szok, że one mimo tej długiej przerwy ciągle przybywały i to w takich ilościach.
Dziękuję też za wsparcie i motywację, której otrzymałam naprawdę dużo, bo bardzo pomogły.
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam tym rozdziałem.
Nie lubię tego robić, ale tym razem proszę o komentarze, nie ważne czy z anonima czy nie, byle jedno słowo. Chciałabym wiedzieć, czy ktoś tu jeszcze został. Z góry dziękuję, to bardzo dla mnie ważne.
Następny rozdział pojawi się za tydzień, góra dwa, odchodzę od dodawania co sobotę, bo z doświadczenia wiem, że to prawie nierealne.
Do następnego aniołki <3
SOŁ UWAGA UWAGA JESS WRÓCIŁA
OdpowiedzUsuńA WIEC TAK:
PO PIERWSZE KUREWSKO SIĘ CIESZĘ,ŻE PISZESZ DALEJ
OSOBIŚCIE CAŁY CZAS W GŁĘBI DUSZY CZUŁAM ŻE WRÓCISZ BO ZA BARDZO LUBISZ PISAĆ I ZA DOBRZE CI TO WYCHODZI ŻEBY SOBIE ODPUŚCIĆ! :D
ZACZNĘ OD TEGO ŻE NAAAJAL NSJVKNSKKV <333
JEJU TEN POCZĄTEK TAKI UROCZY OK *O* LEL LIV CHYBA BÓG NA MOMENT OPUŚCIŁ SKORO POMYŚLAŁA ŻE HORAN DAŁBY JEJ DEDNĄĆ ;O SZALONA
TEN ICH HUG BYŁ CUDOWNY KOCHANIE *o* JARAM SIĘ NAWET TAKIMI DROBNOSTKAMI BO ONI RAZEM SĄ TACY AWWWH ♥
WYOBRAŻAM SE JUŻ FANGIRLING LU OK XD
KAWA - PLUS OGROMNY
BOŻE JAK JA KOCHAM KAWĘ!!!!
NO TAKIEJ SYTUACJI SIE NIE SPODZIEWAŁAM,ALE WŁAŚCIWIE MÓJ SCENARIUSZ Z LUKEM OBROŃCĄ SIÓSTR PRZED NAPALONYMI HORANAMI BYŁ BEZ SENSU BO SKĄD HEMMINGS BY SIĘ TAM WZIĄŁ ?
POWIEM CI ,ŻE TA SCENKA BYŁA MEEEGA UROCZA *o*
JEJU CHCĘ ICH RAZEM TAK KUWA BARDZO *o*
DOWALIŁA MU TYM IMIENIEM XD
WIESZ JAKI JEST MINUS ADO KOCHANA TY MOJA TY ?
ROZDZIAŁ ZA KRÓTKI JEST!!!!
I TERAZ NAJLEPSZA CZĘŚĆ -SAMOCHODY
DZIĘKI CI BOŻE ŻE DODAŁAS TĄ STRONĘ BO KOMPLETNIE NIE ZNAM SIĘ NA AUTACH I MUSI JESZCZE TROCHĘ MINĄĆ AŻ BĘDĘ KOJARZYĆ KTÓRE JAK WYGLĄDA
ALE OPIS HORANA DO KAŻDEGO Z NICH >>>>>>>>>>>>>>>
JEJU TRAFIŁ SWÓJ NA SWOJEGO :')
BTW. TEŻ WYBRAŁABYM ASHTONA OK *o*
NO WIĘC REASUMUJĄC
*JESS TEŻ ZNA MĄDRE SŁOWA* (A TO ŻE NIE ZNA ICH ZNACZEŃ TO CO INNEGO )
ONA BYŁA CAŁĄ NOC POZA DOMEM I JESZCZE WRACA DO SIEBIE Z CHŁOPAKIEM - CHCĘ WIDZIEĆ MINE HEMMINGSA
MOŻE WTEDY BĘDZIE COS W STYLU NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO MOJEJ SIOSTRY POPRZEZ *OJ PRZEPRASZAM MUSZĘ USIĄŚĆ NA TEJ KANAPIE MIEDZY WAMI BO NIE MA MIEJSCA* PODCZAS GDY CAŁY POKÓJ/DOM BEDZIE PUSTY ^^
SRY JESTEM GUPIO CHOBY SZCZEWIK
NO I MOŻE W KOŃCU BEDZIE ASHTON BO EKHEM TROCHĘ EKHEM MI GO EKHEM BRAKOWAŁO W TYM ROZDZIALE
SYTUACJA Z KAWIARNIĄ PODBIŁA MI DZISIAJ SERCE ♥ CHYBA MOJA ULUBIONA W TYM ROZDZIALE ♥ TO BYŁO TAKIE UROCZE,SŁODKIE I KOCHANE
NORMALNIE CUD MIÓD MALINA I HOOD
PRZEPRASZAM ŻE DZISIAJ TYLKO TYLE ALE NIE MAM WENY NA KOMENTARZ CHYBA WYSZŁAM Z WPRAWY :C
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NEXTA *o*
KOCHAM CIĘ BARDZO BARDZO ♥
PRZYSIĘGAM ZE JEŚLI TEN TEŻ MI SIĘ USUNIE, TO NAPRAWDĘ WYRZUCAM TO GÓWNO PRZEZ OKNO W TRYBIE NAŁ.
OdpowiedzUsuńPOSTARAM SIĘ NAPISAĆ TO SAMO.
OK WIĘC
ONI SIĘ PRZYTULALI
P R Z Y T U L A L I
TO BYŁO TAK IDEALNE I AWH ŻE O MÓJ BOŻE
i w tym momencie nie wiem czy abrdziej się jaram i cieszę, czy bardziej zazdroszczę Liv tego huga...
CIĘŻKO JEST LEKKO ŻYĆ.
ale ich hug >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
czekałam na to *>*
został nam pierwszy kiss, pierwszy raz a potem już z górki do żyli długo i szczęśliwie :3
next
SYTUŁEJSZYN W KAWIARNI
ONI FLIRTOWALI
F L I R TO W A L I
i omg, wyobraziłam sobie takiego Nialla, jego śmiech, minkę ib nzsahdbukweuaFGYUE3R *>*
jezusie kochany ♥
btw idk co ja bym zrobiła, jakby taki Horan sb usiadł ze mno w kawiarni bo "tłum" .
i znowu dylemat
czy najpierw bym zemdlała, doszła, zaczęła piszczeć, zaszła w ciązę, popłakała się, zadzwoniła do Jess że chyba umarłam i trafiłam do nieba i że ją kocham i żegnam, czy zaczęła go błagać, żeby był moim mężem i ojcem moich dzieci czy może po prostu bym się na niego rzuciła, ewentualnie z miejsca porwała i wykorzystała do własnych celów?
no idk no
CIENSZKO JEST LEKKO RZYĆ.
anyways
chcę wiecej :3
next
Horan i autka >>>>>>>>>>>>>>>>>
swoją drogą gdyby Horan mnie zapytał w jakim samochodzie chciałabym się z nim... z nim.. przejechać.. Tak, przejechać, to byłabym pewnie jak OMG KTÓRY KOLWIEK, NAWET MALUCH, CZINKŁACZENTO, ŁATEWER. nawet maska by wystarczyła :O
btw czemu ja każdą sytuację z ff przyrównuję do siebie? chore, no chore.
BTW HORAN DRAJWER >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
O MÓJ BOŻE to takie gorące, ze I CANT EVEN...
STAPH.
tak więc
niee, ja wcale nie miałam w głowie: moja honda, szybsza niż wygląda
wsiadaj mała opróżnimy moje jądra...
NIE, SKĄD.
aczkolwiek gdyby Horan z czymś takim wyskoczył, nie uważałabym tego za niewłaściwe..
OK SOŁ
ONI SIĘ BĘDĄ TRZYMAĆ RAZEM *o*
lepiej poznawać... if you know what I mean ^^
TAK, POZNAJ ICH LEPIEJ, YAS *u*
Boże, ja mam 16 lat, tożto dziecko jeszcze, a mam tak brudne myśli...
idk co to ze mnie wyrośnie ._.
anyways
nie pamiętam czy to wszystko co chciałam napisać ALE
KOCHAM CIĘ, KOCHAM NIALLA, KOCHAM LIV, KOCHAM SZYBKICH I WŚCIEKŁYCH.
czekam na kolejny, życzę weny misiu ♥
matko bosko co ja brałam......
UsuńAda! Adrianno! Wiesz doskonale, że czekałam na tę chwilę :D No i się wreszcie doczekałam, więc że teraz będę Cię męczyć w oczekiwaniu na kolejne rozdziały ;D Będę w pełni wykorzystywać fakt, że mam możliwość męczenia Cię na co dzień :D :3 I wiedz że tego nie zmarnuję :D
OdpowiedzUsuńWgl czytając ten fragment z kawiarnią normalnie myślami przeniosłam się do Twojego salonu i Twojej kuchni :D Normalnie jakbym Ciebie jeszcze słyszła :D
No więc tak koleżankom powyżej w komentowaniu nie dorównam niestety czy stety :D
No ale podsumowując... SUPER ŚWIETNIE FANTASTYCZNIE CUDOWNIE I FENOMENALNIE.. więcej słów nie przychodzi mi teraz do głowy... Oj coś ubogo z moim słownictwem.. No ale... Czekam na następny rozdział :D :3 Hhihi <3
A.
kocham kocham kocham
OdpowiedzUsuńboski <3 <3 <3
Cieszę sie, że wróciłaś. Kochaaamm i czekam na next <3.
OdpowiedzUsuńEragona jest back, a ja jestem szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńBa, szczęśliwa to za mało powiedziane.
Jestem w stanie zwanym "euforią".
Ale po kolei:
1. Zdaję sobie sprawę, co właśnie zrobiłeś. Wyrzekłeś się wolności za cenę mojego życia, dziękuję. - tekst Liv i zachowanie Nialla = I LOVE YOU LIKE HELL. Ten cytat stał się właśnie moim ulubionym z całego tego opowiadania (do tej pory :) )
2. W "kawiarni"... LET'S TWIST AGAIN (WTF)
3. Omlety... JA: *dzwonię* Halo, KFC? Poproszę piętnaście omletów a la Boundlessly
NIEOGAR Z KFC: Najmocniej przepraszam, droga pani. Nie mamy takich omletów.
JA: Znaj łaskę Mint Candy *rozłączam się*
4. WHATA FAK TA ICH ROZMOWA NORMALNIE LASKA ZASZALAŁAŚ Z ARYSTOKRACJĄ
5. Może Liv i Niall to zaginione bliźniaki z rodziny królewskiej (teraz można się kłaniać, wymyśliłam nową fabułę do Twojego opowiadania, nie dziękuj)
6. Z tego co wyczytałam w komentarzu wyżej, nie tylko ja mam skojarzenia co do HONDY :D
7. I CAN'T EVEN SO MUCH SPEAK
NO SENS
AJ NOŁ
FAK DAT
AJ LOW BAŁNDLESLI
GÓDNAJT
~Mint Candy
OK, na wstępie przepraszam za anonima, ale z telefonu nie mam warunkow na zmianę profilu na mój bloggerski ;) Cieszę się bardzo, że wróciłaś. To opowiadanie jest świetne i chce wiedzieć jakie będą dalsze losy bohaterów. Oczywiście chce jak najszybciej miłości między Niallem a Liv. :3 coś czuje że naprawdę będą do siebie pasować. Fangirling mode: ON. Hihi :D także tego... Czekam na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńForever Yours ♥
awwww jaki tej Najal jest kochany *O*
OdpowiedzUsuńwgl ich poznanie się na nowo >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
jeeeju słodko. <3
bedzie big love cos czuje :D przytulaski już były o bozeeeee
nie podobają mi sie ci ludzie z tego czegos... ._. niech sie fakają ;c
(zabawię się z Jess... chce Ashtona ^^) nie ważne
ciekawa jestem jak to bedzie dalej ;ooo
i wgl te Autka *>* aldjkjsghjh