-
Halo... Liv, wstajemy...
Minimalnie
podniosłam powieki. Z rozmazanego obrazu uchwyciłam czyjąś
sylwetkę. Luke. Tylko czego on ode mnie chce o tej porze. Raz mam
ochotę się porządnie wyspać, a ten przychodzi i mnie budzi..
-
Tylko nie mów mi potem, że nie próbowałem pokojowo - ostrzegł,
po czym schylił się po coś.
Próbowałam
wyostrzyć wzrok, by zobaczyć co zamierza zrobić, ale to wcale nie
było takie proste, jakby się wydawało. Zanim zdołałam to zrobić,
podniósł się i wylał na mnie dużą miskę lodowatej wody.
Oprzytomniałam natychmiast. Jak oparzona zerwałam się do pozycji
siedzącej. Teraz wyraźnie widziałam Luke'a, którego wielce
śmieszyła moja nagła reakcja.
-
Wiesz jaki dzisiaj dzień? Poniedziałek. Pierwszy poniedziałek
września. A ty zaspałaś. Za pół godziny masz być w szkole. -
mówił powoli i bardzo wyraźnie, a ja z każdym jego słowem coraz
szybciej przetwarzałam dostarczane mi informacje. W jakiej szkole?
Co on... W szkole. Za pół godziny w szkole.. Pół godziny?!
-
Prysznic już masz za sobą, nie dziękuj. - parsknął śmiechem.
Jak torpeda zerwałam się z łóżka i pędem rzuciłam się na
łazienkę. Z mojego pokoju ciągle słyszałam, jak Luke zwija się
ze śmiechu. Udusi się kiedyś normalnie...
***
Nie
wiem, jak to zrobiłam, ale zdążyłam na czas. Myślałam, że
będzie gorzej. Przez wakacje zdecydowanie wypadłam z formy. Zostało
mi jeszcze trochę czasu, zanim zacznie się to całe "uroczyste
rozpoczęcie roku szkolnego". Co roku tak samo. Tłum ludzi
stojący w biało-czarnej mozaice na auli i z wielkim znudzeniem
i wyczekiwaniem wpatrujący się w zegarki. Dla mnie to nie ma sensu.
Rozgadywanie się na oklepane tematy nigdy nie było, nie jest i nie
będzie ciekawe, skoro każdy to wszystko wie. Ale tylko spróbuj
słowo powiedzieć - tutaj nie ma takiej możliwości. Nawet ci
najgorsi stoją w milczeniu, czasami tylko szepcząc do siebie słowo
lub dwa. Wygląda to jak na czyimś ostatnim pożegnaniu. W sumie to
można to tak nazwać - ostatnie pożegnanie wolności. Na
"widowni" grobowa cisza, wszyscy bez wyrazu, tacy poważni.
Na podeście natomiast swoją mowę wygłasza dyrektor. Taką samą,
jak co roku. Niekończące się koło znowu od początku zaczyna swój
bieg. Słowa rzucane w
pustkę echem odbijają się od zimnych murów i bezlitośnie
przypominają, że nasz czas znowu minął. To okropne déjà vu. W
tym jednym aspekcie zgadzamy się wszyscy. Jak nigdy. Bo poza tym
jednym dniem wszystko powróci do normy i czar pozornej jedności
pryśnie.
Mam
jakieś dziesięć minut na dojście do szkoły. Świetnie, tyle
zazwyczaj mi to zajmuje. Tym razem zrobię to jeszcze sama. Ashton
stwierdził, że nie ma zamiaru słuchać tych wszystkich bredni,
więc to olewa i nie idzie. Nie dziwię mu się. Poza tym nikt
jeszcze oficjalnie nie wie, że będziemy mieli nowego ucznia, więc
Ash doszedł do wniosku, że zrobi "wielkie wejście" i
ujawni się spóźnieniem na pierwszą lekcję. Kreatywnie.
Szłam
powoli, cały czas myśląc o tym, jak będzie wyglądał ten rok. Za
specjalnie to on się nie zmieni. Ludzie przecież dalej nie będą
się do mnie odzywać, nikt nie zagada, nikt się nie dosiądzie...
No dobra, będzie Ashton, ale to niczego nie zmienia. Pozna resztę
szkoły, zobaczy, że na znajomości ze mną tylko straci, znajdzie
sobie kilka osób, do których się przyczepi i stanie się taki jak
oni. Trudno, nic nowego, przyzwyczaję się. Już się
przyzwyczaiłam.
W
końcu znalazłam się przed tak znienawidzonym budynkiem. Spóźniłam
się. Kiedy myślę, potrafię iść trzy razy wolniej niż
normalnie, powłóczając leniwe nogami, a mimo wszystko wydaje mi
się, że robię to tak jak zwykle. Zdecydowanie za dużo myślę.
Weszłam do środka. Po korytarzu niosło się już echo "pierwszego
wykładu". Jak najciszej stanęłam w otwartych drzwiach auli,
by nikt nie zauważył mojego przybycia.
Od
razu pożałowałam, że nie zdążyłam. Minęło pół godziny, a
dyrektor nie ruszył się z miejsca nawet na milimetr. Czy on ma nogi
ze stali? W końcu nie wytrzymałam, odwróciłam się i wyszłam na
korytarz. Tam usiadłam na ławce, włożyłam słuchawki i utkwiłam
wzrok w ścianie. Znowu oddałam się tym zatruwającym mi głowę
myślom.
Dlaczego
to wszystko jest takie bez sensu?
Musiało
paść akurat na mnie? Mam takie rewelacyjne szczęście do
wszystkiego. Rodzice, szkoła, te wszystkie wypadki.. Co ja takiego
zrobiłam? Dlaczego życie mści się akurat na mnie?
Wszyscy
mogą sobie chodzić tacy szczęśliwi, mieć znajomych, przyjaciół
z którymi śmieją się z najmniejszej głupoty. Wszyscy mogą być..
normalni.
Ale
nie ja.
Bo
ja przecież muszę mieć takie popaprane życie pełne problemów,
smutku, bólu i zmartwień. Jakbym zbierała sobie za wszystkich. Co
z tego, że nikt tego nie zauważa. Nikt. Bo nikt nie doświadczył
tego co ja. I nie chce doświadczyć.
Na
ziemię przywrócił mnie czyjś głos. Spojrzałam na stojącą
przede mną nauczycielkę.
-
Spóźnienie jeszcze byłam w stanie puścić ci płazem. Dobra,
rozumiem, pierwszy dzień szkoły, musicie się znowu do tego
przyzwyczaić i tak dalej. Ale skoro już raczyłaś się łaskawie
pojawić, to wypadałoby może posłuchać, a nie bezczelnie siedzieć
sobie na korytarzu z czymś, co nazywacie muzyką, w uszach. Skoro
jakoś wszyscy mogą siedzieć na sali, to nie mogłaś być tam z
nimi, a nie udawać tą lepszą, bo uciekłaś z auli... - mówiła,
a ja patrzyłam na nią
jak na idiotkę. Gdzie była rok temu, kiedy wszyscy tacy byli? Nie
zanosiło się jednak na to, żeby kończyła. Cudownie. Z jednego
kazania na drugie...
-
Bo to jest muzyka. - wpadłam jej wpół słowa.
-
Nie pyskuj mi tu. Nonszalancją tu nic nie zwojujesz. Rodzice nie
nauczyli cię, że jak ktoś mówi, to się mu nie przerywa?
Nie
wiem jakim cudem wtedy nie wybuchnęłam. Miałam taką ochotę
wrzasnąć jej prosto w twarz co o niej w tej chwili myślę. Jak
mogli mnie nauczyć, skoro ich nie mam?! Ograniczyłam się jedynie
do morderczego spojrzenia.
-
Nie patrz tak na mnie, tylko wracaj na salę, o ile nie chcesz mieć
większych kłopotów.
Bez
słowa wstałam, wyminęłam ją i wróciłam na swoje poprzednie
miejsce.
Tym
razem stałam o wiele krócej. Po jakichś dziesięciu minutach
nadszedł upragniony koniec i na słowa: "Możecie się rozejść
do klas" wszyscy rzucili się na wyjście. Jeden chłopak
siedzący najbliżej mnie zerwał się gwałtownie i szybko wybiegł
z auli, przy okazji popychając mnie na ścianę. Zanim jednak
odwróciłam się, ten zniknął w tłumie tłoczącej się
młodzieży. Kolejny najważniejszy.
Kiedy
wszyscy już opuścili aulę, poszłam za innymi do klasy. Zajęłam
ostatnią ławkę przy ścianie, która jako jedyna pozostała pusta
i bez słowa czekałam na przyjście wychowawczyni. Wszyscy inni
pogrążeni byli w rozmowie. Jedni w najlepsze opowiadali sobie o
minionych dwóch miesiącach, drudzy robili sobie zdjęcia, by
później zawojować nimi portale społecznościowe, jeszcze inni po
prostu gadali o najróżniejszych rzeczach. Tylko ja milczałam.
Norma..
Po
dłuższym czasie przyszła pani Nelson, rozdała wszystkim
wydrukowany plan lekcji i rozpoczęła swój jakże zajmujący
monolog, trzeci już tego dnia. Nie omieszkała oczywiście
postraszyć nas ogromem materiału i przyszłorocznymi egzaminami.
Nie byłaby sobą, gdyby tego nie zrobiła. Każdy był na to
przygotowany. W końcu wszyscy uwielbiają te bardzo optymistyczne
wieści.
Jeśli
jeszcze ktoś nie zauważył, to w szczególności kiedy jestem zła
zdarza mi się nadużywać trochę sarkazmu.
Po
raz kolejny każdy usilnie wpatrywał się w zegarek, oczekując
upragnionego końca. Ten o dziwo nastąpił dosyć szybko. Kiedy
wszystko już powiedziała, nauczycielka wypuściła wszystkich do
domu. Wszystkich z wyjątkiem mnie. Kiedy już byłam przy wyjściu,
usłyszałam:
-
Livianne, zostań na chwilę.
Zastygłam
w miejscu i wolno się odwróciłam. Myślałam, że chodzi o tą
sytuację na korytarzu. Już chciałam powiedzieć coś na swoją
obronę, gdy ta mnie wyprzedziła.
-
Dalej mieszkacie z Luke'iem sami? - spytała, a mi momentalnie
ulżyło.
-
Tak. Chodzi o zgodę na ewentualne leczenie i te inne papiery?
- Zgadza się. Chodź, podpisz mi tu i zanieś to do sekretariatu. - wręczyła mi kilka kartek. Podpisałam się na wszystkich i ruszyłam tam, gdzie mi kazała. Na całe szczęście pamiętałam jeszcze gdzie to jest. Kilka minut później znalazłam się na odpowiednim korytarzu. Powoli, ale zdecydowanie zmierzałam w kierunku odpowiedniego pokoju. Już sięgałam po klamkę, kiedy drzwi nagle z całym rozmachem się otworzyły i uderzyły mnie w głowę. Syknęłam głośno i spojrzałam na winowajcę. To był chłopak. I to nawet ten sam, co wcześniej.
Zatrzymał
się.
Ogarnął
mnie wzrokiem. Na chwilę zatrzymał się na oczach.
Jakby czas się zatrzymał i na świecie istniała tylko ta hipnotyzująca głębia.
Ten
sam.
Jestem
pewna.
On
też mnie rozpoznał.
Wiem
to.
Staliśmy
tam.
Milczeliśmy.
I znowu minęły wieki, zanim udało mi się oderwać wzrok. Blondyn również jakby wyrwał się z transu. Jeszcze chwilę stał, po czym podobnie jak przy naszym pierwszym spotkaniu, szybko zniknął mi z oczu.
Co
to było..?
Sieloł!
Udało
mi się! W co szczerze wątpiłam, ale jednak. Wy pewnie nie, ale ja
się cieszę :D
Wgle
cieszę się, że udało mi się dzisiaj zrobić cokolwiek. Wielkim
osiągnięciem już było samo zwleczenie się z łóżka.
Jak
się podoba rozdział? Przed chwilą napisany, więc za rewelacyjny
to on nie jest, no ale i tak nigdy by nie był, więc nie narzekam.
Tum
tum tuuum! Pojawił się niejaki gość z drugiego rozdziału.
Zostanie czy zniknie? Jestem tego bardzo ciekawa :D
Zaczynają
mi się ferie, co oznacza, że będę miała czas na pisanie czegoś
lepszego (marzenia).
A
Wy przed, w trakcie czy po feriach? :)
I
bardzo chciałam wam wszystkim podziękować. Przecież to
niemożliwe, żeby w mniej niż miesiąc dobić 1000 wejść. Jestem
w szoku. Nigdy nawet mi przez myśl nie przeszło, że kiedykolwiek
dojdę do tylu. Nawet nie wiecie jak się cieszę :')
Miłego
tygodnia i (mam nadzieję) do soboty <3
rozdział GENIALNY jestem ciekawa co dalej :)
OdpowiedzUsuńFarciara z ciebie ja już skończyłam ferie i muszę chodzić do szkoły...no nie :/
czekam na kolejny rozdział <3
Właśnie wróciłam z Lubelskiego od babci i Ty masz teraz ferie a ja do szkoły :'( To takie smutne!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału:
1. Przez Twoje opowiadanie chcę mieć starszego brata, nawet jeśli miałby mnie oblewać wodą :D
2. Niech ta pani się tak nie mądrzy (idiotka, zapewne nie słucha muzyki)
3. Ten blondyn {♡} You are in my heart Eragona.
4. I love You!!!
5. I need more chapters!
6. I can't wait.
Pozdrawiam!
~Mint Candy
girl-im-1d.blogspot.com
Sorki, przepraszam: girl-in-1d.blogspot.com :)
UsuńNIALLNIALLNIALLNIALLNIALLNIALLNIALLNIALLNIALLNIALLNIALLNIALLNIALL
OdpowiedzUsuńto znaczy, chciałam oczywiście powiedzieć, ze rozdział jak zwykle mi się bardzo podobał i...
NIALL NIALL NIALL NIALL NIALL NIALL NIALL NIALL
ALE OK, ZACZNIJMY NA SPOKOJNIE OD POCZĄTKU, FANGIRLING NA KONIEC.
po 1: pobudka w stylu Luke`a - gdybym to ja była jego siostrą ( OMFG TO ZBYT PIĘKNE *.*) to takie pobudki miałabym codziennie biorąc pod uwagę moje rozgarnięcie rano, ale ok.
po 2: ta babka w szkole <<<<<<
takich, wybacz wyrażnie, szmat w szkołach nie brakuje, a za ten tekst o rodzicach, ma ode mnie w ryj -.-
po 3: mam wrażenie że ten koleś który popchnął ją na ściane to też był NIALL
NIALL NIALL NIALL NIALL NIALL NIALL NIALL NIALL
EKHEM.
po 4: O MÓJ BOŻE W KOŃCU MOGĘ
HORAN SIĘ POJAWIŁ OMG OMG
I ZNOWU TEN MOMENT KIEDY STOJĄ I NA SIEBIE PATRZĄ OMFG
wgl podziwiam Liv serio, gdyby Niall od tak patrzył się na mnie centralnie przez dłużej niż 2 sekundy to bym oszalała i musieliby mnie reanimować ok
I ON JĄ UDERZYŁ DRZWIAMI
Boże, mam zboczenie zawodowe po LTM i centralnie nawet jak to mnie w realnym zyciu jebną drzwi, upewniam się czy to zupełnie przypadkiem nie jest jakiś przystojniak, którego mogłabym poślubić (nie, ja wcale nie rozglądam sie jak głupia czy to nie Niall Horan... )
ANYWAYS
dlaczego Horan jej nawet nie przeprosił?! Chyba się musze do niego przejść -.-
i dlaczego Liv nie zrobiła czegoś jak na przykład ( co zrobiłabym ja i z góry wybacz wyrażenia) :
-DO CHOLERY JASNEJ UWAŻAJ CWELU! - widzi kto ją uderzył, patrzy na niego, rzuca mu się na szyję. - O MÓJ BOŻE WYJDŹ ZA MNIE.
tak tylko mówię :3
ANYWAYS
ja też mam ferie i mam nadzieję na małą regenerację :)
mam nadzieję że dobrze się bawiłaś na tym balu :3
weny kochanie <3
I'm sorry! I'm sorry! I'm sorry. Myślę, że wybaczysz mi moje spóźnienie, ale po pierwsze kiedy przeczytałam rozdział było już tak późno, że nie byłam w stanie sklecić żadnego sensownego zdania, a dziś praktycznie cały dzień przespałam... Nie z lenistwa! o nie! Po prostu czuję się tak masakrycznie, ale mniejsza, bo nie po to tu jestem ;)
OdpowiedzUsuń1. Mówiąc szczerze to mimo wszystko sama chciałabym mieć takiego brata jak Luke! Ale to już chyba mówiłam, więc nie będę się rozpisywać ;)
2. I znów się czepię opisu, a mianowicie ten jej pobyt w szkole! No Boże kochany to jest wspaniałe!!! Po prostu opisałaś wszystkie moje wrażenia po każdym pierwszym dniu w szkole... Ale w jaki sposób! Uwierz mi, że z każdym rozdziałem jestem pod większym wrażeniem!
3. Ta nauczycielka... Oj chyba i mi puściłyby nerwy... Szczególnie na tą wzmiankę o rodzicach!
4. Kocham sarkazm Liv!
5. No i ostatnie, a zarazem najważniejsze i najwspanialsze - NIALL!!! Kiedy przeczytałam, że dostała drzwiami w głowę to serio, ale sama się trochę zdenerwowałam, ale później te niebieskie tęczówki zrobił swoje! No i jeszcze ten gif... Chyba się zakochałam! *.*
Chyba wszystko co chciałam to przekazałam... Przepraszam za to co nabazgrałam w tym komentarzu, ale na nic więcej mnie dziś nie stać, a nie chciałam odwlekać tego w nieskończoność więc coś tam stworzyłam...
Życzę Ci dużo weny i dalszych wspaniałych pomysłów. Bardzo gorąco pozdrawiam! Miłego odpoczynku podczas ferii! ;)
soł
OdpowiedzUsuńada
cześć
to ja
jess
nie wiem od czego zacząć
no więc no
JA KOCHAM TWOJE OPISY
omg serio
mogłabyś opisać cokolwiek na przykład etykietkę z datą ważności na jogurcie a to byłoby COŚ
tak ogromne zazdro że masakra
twoje opisy to perfekcja (tak jak luuuuuuuuke)
no bo niby to szkoła niby coś nudnego ale jak ty opisywałas to wszystko to o jezus mam ferie a zachciało mi się iść i posiedzieć na szkolnym korytarzu *O*
CO
kocham cie bardzo mocno wiesz? zcałego serducha
a teraz tag:
1.TA NAUCZYCIELKA TO PIZDA,MAŁA I PEWNIE OWŁOSIONA,JEZU NEINAWIDZĘ JEJ KURWA MAM TAKĄ OCHOTĘ JEJ WYGARNĄĆ,JUŻ NAWET NIE CHODZI O TEKST ZWIĄZANY Z MUZYKĄ CZY O SAM FAKT ŻE CZEPIA SIĘ BYLE GÓWNA CHYBA JEJ SIĘ KURWA NUDZIŁO MOŻE JEST W OKRESIE PRZEKWITANIA I MUSIAŁA SIĘ NA KIMŚ WYŻYĆ IDK NIE WNIKAM,WKURWIŁA MNIE TEKSTEM O RODZICACH CO ZA SUKA ! NIEDORUCHANA ZOŁZA OMG I HATE HER SZKODA ŻE LIV JEJ NIE WYGRANĘŁA SZKODA ŻE ASHTON JEJ NIE WYGRANĄŁ JEZU MAM NADZIEJĘ,ŻE ASHTON BEDZIE TAKIM BAD BOYEM W SZKOLE I BĘDZIE PYSKOWAŁ NAUCZYCIELOM I O JEZU ŻE BĘDZIE BRONIŁ LIV I OMG *O*
2.JESTEM PEWNA NA 1000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000% ŻE ASH NIE ZOSTAWI LIV TAK JAK ONA TO SE MYŚLI
ASH TO NIE CHUJ
ASH TO ASH
<3
3.SZIPUJĘ LIV I ASHTONA IDK CZEMU ALE TAK I KUWA PRAWIE TAK BARDZO JAK SZIPUJĘ JASHTONA
4.OGÓLNIE ASHTON <33333 NIE CHCĘ NIC MÓWIĆ,NIE BYŁO GO W TYM ROZDZIALE A I TAK O NIM PISZĘ TERAZ NAJWIECEJ HAHAHAH TYPOWO DLA JESS XD NO BO TO,ŻE NIE POSZEDŁ NA TO ROZPOCZĘCIE KOCHAM GO KUWA <3 TERAZ TYLKO KURWA WYRYWAM SOBIE WŁOSY CZEKAJĄC NA NEXTA I NA MOMENT KIEDY WEJDZIE DO TEJ KLASY,MODNIE SPÓŹNIONY,Z TYMI WSZYSTKIMI TATUAŻAMI I KOLCZYKAMI I O JEZUS
CZUJESZ A TUTAJ NAUCZYCIELKA TAKI ZAWAŁ I TAKIE BIERZ MNIE KUWA JESTEŚ IDEALNY
NIE NIC
(NO CHYBA ŻE TĄ NAUCZYCIELKĄ BYŁABYM JA XD)
5.NAJAL ŁOOOOOO OK JA CENTRALNIE MAM PRZED OCZAMI LUCY
DZISIAJ TO ONA MIAŁA PŁACZ,GORĄCZKĘ,FANGIRLING,ZGON,ORGAZM ITD
W SUMIE ZAZDRO DOBRY ORGAZM NIE JEST ZŁY
CO
NIE BYŁO TEGO JEZU WYBACZ MI BOM GRZESZNA
WŁAŚCIWIE TO NAWET NIE JA JEM GOOD GIRL (GOOD GIRLS ARE BAD GIRLS JAK TO MOI MĘŻOWIE ŚMIĄ ŚPIEWAĆ)
TAK CZY SIAK ZNÓW TE OCZY ZNÓW SIĘ ROZPŁYWA
A JAK JA SIE ROZPŁYWAM NA MYŚL O HORANIE TO ZNACZY ŻE PISZESZ COŚ CUDOWNEGO BO TO NIE EJST CODZIENNOŚĆ U MNIE
ALE CO TO TAKI CHUJEK Z NIEGO?
ANI PRZEPRASZAM ANI POCAŁUJ MNIE W DUPE ANI WYJDŹ ZA MNIE ANI FAJNIE BUTY CHODŹ SIĘ PIEPRZYĆ NO NIC KOMPLETNIE NIC
HALO ZIEMIA DO HORANA CZY TOBIE SIĘ W TYŁECZKU POPRZEWRACAŁO? BIERZ JO POWIEDZIAŁAM BIERZ JO PUKI KUWA MOŻESZ! ONA JE JAK ŚWIEŻE BUŁKI W BIEDRONCE,JAK NIE TY SKORZYSTA KTOŚ INNY
(ASHHHH!)
WYTŁUMACZ MI ADO TĄ SYTUACJĘ CZEMU ON ODSZEDŁ CZEMU JEST WREDNY ?
I NA KONIEC
6.LUKE WYGRAŁ TEN ROZDZIAŁ (TZN WYGRAŁ GO ASH KTÓREGO NAWET TUTAJ NIE BYŁO ALE CIII) OMG KOCHAM GO Z KAŻDYM ROZDZIAŁEM MORE AND MORE (BYŁA TAKA PIOSENKA DISTRICT3 KUWA TAK ROZPACZAM ŻE SIE ROZPADLI DAN FERRARI LANE AKA MOJA PIERWSZA MIŁOŚĆ)
TEKST Z PRYSZNICEM JEBŁAM HAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
BRAT IDEALNY :')
OGÓLNIE TEN CHOLERNY GIF LUKEA OMG
TAK WCHODZĘ NA TWOJEGO BLOGA WIDZE TO I
1.ORGAZM (AS ALWAYS)
2.ZAWAŁ
OMG ON MA TAK CUDOWNY UŚMIECH KOCHAM GO JAK MI SMUTNO TO OGLĄDAM SE TEGO GIFA :') NORMALNIE AŻ SE GO ZAPISAŁAM KUWA OK
"Udusi się kiedyś normalnie..."
OJ JA GO MOGĘ REANIMOWAĆ OJ MOGĘ
JESS DOKTOR BĘDZIE JAK
J:JUŻ BIEGNĘ CI NA POMOC
L;NIC MI NIE JEST
J;JESTEŚ PEWNY?
L:W SUMIE...TROCHĘ BOLI MNIE GARDŁO
J;DOSKONALE ZDEJMIJ KOSZULKĘ
L;CZEMU
J;NIE PYTAJ,JA CIE ZBADAM,JA CIE WYLECZE
L;ALE TO TYLKO GARDŁO
J;A TO TYLKO JEBANA KOSZULKA CO CI SZKODZI JĄ ZDJĄĆ?!ZAUFAJ MI TAK TO SIĘ ZACZYNA
COOOO
CO JA PIERDOLĘ ADA? XD
NIE BYŁO TEGO
KOCHAM CIĘ,WIESZ? ;')
DO NASTĘPNEGO ♥
Irwin
Gdybym ja miała brata, który oferuje mi taką świetną pobudkę, to już dawno zostałby przeze mnie uduszony.
OdpowiedzUsuńTen rozdział przypomniał mi moje pierwsze dni szkoły po wakacjach i normalnie...płakać mi się chce. Na szczęście mam to już za sobą xd
Jednak to przykre wspomnienie nie zmienia faktu, że rozdział mi się spodobał, nawet bardzo! Nie ma to, jak już pierwszego dnia pyskować do nauczyciela :-D
Przyznaje się bez bicia, że mogłabym dostać drzwiami w głowę od Nialla i to kilka razy na dzień xd
ta końcówka to podobała mi się najbardziej, ale tego nawet nie musiałam pisać.
podsumowując:
- piszesz bosko, przez co czyta się genialnie,
- opisy mnie nie nudzą, a to jest duży plus
- dialogi, jak to dialogi muszą być i są też ekstra,
- całość rozdziału prezentuje się super i chciałam pogratulować Ci bloga :-*
ps. zostawiam linka do swojego bloga w zakładce :-)
Jeja... przepraszam, że nie skometowałam wcześniej, ale nie mogę tego uczynić na telefonie (bo jakoś się coś ścina), a zazwyczaj tam czytam.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zawsze. Jak słodko. W końcu powrócił Niall. Ciekawe jak namiesza w życiu głównej bohaterki <333333
Czekam na następny kochana i życzę ci dużo weny...
Dobra lacę się uczyć.
Ola :)
z nowymi siłami na czytanie i lekkim wkurwie po dzisiejszej jeździe jestem gotowa
OdpowiedzUsuńo boże znowu NIALLLL *O* te ich spojrzenia i chemiaaa tak bardzo <3
też zawsze uciekałam z tych początkowych przemówień dyrektowa aż pewnego roku wróciłam dopiero jak nauczycielka powiedziała ze mozemy isc do domu i takim to sposobem nie wiedzialam co sie do cholery dzieje XD
typowa Agnes
życze powodzenia Liv w kolejnych szkolnych rozdziałach {*} współczuję
Ashton jaki rebel XDD no i dobrze chociaż on musi mieć wszystko kompletnie w dupie...
i wgl ten Niall to cos tu zamierza *o* tagg chce tego <3