Ten okropny dźwięk słyszę pierwszy raz od dwóch miesięcy, a już mam go dość.
Pierwsza lekcja - matematyka. Nie ma to jak dobrze zacząć dzień. I tak już będzie dzień w dzień do końca roku. Cudownie.
Siedziałam w ostatniej ławce, rysując jakieś bezsensowne zawijasy na marginesie zeszytu. Zapomniałam już jak to jest, kiedy każde słowo nauczyciela działa jak tabletka usypiająca. Pan Binns ma wyjątkowo skuteczne środki. Wszyscy po kolei siedzą otępiali, próbując nie zasnąć podczas jego wywodów, które prowadził sam ze sobą, stojąc tyłem do klasy i pisząc na tablicy jakieś niezrozumiałe dla nikogo ciągi cyfr. A minęło dopiero piętnaście minut. Zapowiadało się tak do końca lekcji. I pewnie by tak było, gdyby nie fakt, że ktoś nagle gwałtownie otworzył drzwi. Tym kimś był oczywiście nikt inny, jak Ashton.
Sam fakt, że ktoś wchodzi do klasy w trakcie lekcji był wystarczającym urozmaiceniem, żeby nieco się ożywić. Jednak reakcja klasy (oczywiście w szczególności damskiej części) kiedy zobaczyli, kto to zrobił, była powalająca. Wszyscy jak na zawołanie zwrócili się w tamtą stronę. Niektórzy zaczęli szeptać między sobą, innym z wrażenia dosłownie opadła szczęka. Jak to zobaczyłam, miałam taką ochotę śmiać się z nich wszystkich, że słychać by mnie było pewnie w całej szkole.
- "Wielkie wejście" odfajkować. - mruknęłam cicho. Mimo wszystko uśmiechnęłam się na jego widok. Nawet jeśli moje przewidywania się spełnią, to przecież nie koniec wszystkiego. Mamy jeszcze wspólną wierzbę. To się liczy, tak? Tak, Liv. A mówił ci już ktoś, że jesteś żałosna?
- Jeśli chciał pan zrobić wejście na miarę nagiej striptizerki, to gratuluję, udało się panu w stu procentach. Można jednak wiedzieć czemu zawdzięczamy to okrągłe, piętnastominutowe spóźnienie panie..? - pan Binns spojrzał na Ashtona spod okularów. Po klasie rozległ się stłumiony śmiech. Może i gdy obracał się w swoim świecie pełnym liczb, był nudny, ale kiedy nie chodziło o matematykę, nie miał sobie równych.
- Wystarczy Ashton. - podał mu Ash, który był równie rozbawiony, co cała reszta. - Jak sam pan powiedział, chciałem zrobić "wielkie wejście".
- A więc Ashton, żeby w pełni się wykazać, powiesz nam ile liczb naturalnych należy do dziedziny tej funkcji. - powiedział z półuśmiechem nauczyciel.
- Oczywiście - Ash z udawanym skupieniem patrzył na tablicę przez chwilę, po czym tonem znawcy powiedział: - Na pewno mniej niż mam tatuaży.
- Z pewnością. - zaśmiał się Binns. - Dobra, show skończone, znajdź sobie jakieś wolne miejsce.
Chłopak uśmiechnął się tylko pod nosem i rozejrzał po klasie. W końcu natrafił na mnie, wyszczerzył się jeszcze szerzej i bez wahania ruszył w moją stronę. Nie powiem, reszta klasy była, lekko mówiąc, zszokowana jego wyborem. Było jeszcze kilka wolnych miejsc koło dużo lepszych osób niż jakaś tam oferma z końca sali. Ash nie zwracał jednak najmniejszej uwagi na zachęty innych i dosiadł się do mnie.
- Witaj nieznajoma. - mruknął tajemniczo.
- Witaj nieznajomy. - odpowiedziałam naśladując go. Zachowałam kamienną twarz, jednak w środku krzyczałam ze szczęścia. Czyli jednak nie będzie tak źle. Przynajmniej matematykę będziemy spędzać "razem". Lepsze to niż nic.
***
- Nie obchodzi mnie, że ty chcesz. Ja nie chcę. - powiedziałam może po raz setny.
Wracaliśmy ze szkoły. Jak to było w standardzie, jedna z ważniejszych osób organizuje w piątek domówkę z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. Oczywiście pierwsze co zrobił Ash, jak się dowiedział, to spytał, czy idę. A ja kategorycznie mówię na to: nie.
Dotarliśmy właśnie pod mój dom. Weszłam na werandę i wpadłam do środka.
- Oj Liv, no weź... - Zaczął, ale mu przerwałam.
- Powiedziałam, nie.
- Co nie? - w pomieszczeniu pojawił się Luke. - O, siemson Ash.
- Cześć Luke. - odpowiedział mu Ashton.
- Chwila, to wy się znacie?? - spytałam zdezorientowana. Co, jak, skąd?
- Liv stwierdziła, że ma w nosie wszystko i wszystkich i nie zamierza iść w piątek na domówkę u Sashy. - poskarżył na mnie Irwin.
- Nie idziesz? - teraz to Luke stał i patrzył na mnie zdziwiony.
- No przecież o tym cały czas mówię. - byłam już z lekka podirytowana.
- Nie ma takiej opcji - rzucił oburzony. Stanął koło Ashtona z założonymi rękami. - Idziesz i koniec.
- Pytał się ktoś mnie o zdanie?
- Nie. - odpowiedział Ash. No normalnie zaraz coś im zrobię.
- Świetnie! Czy waszą dwójkę w ogóle obchodzi to, że nie mam najmniejszej ochoty nigdzie wychodzić? - teraz to się wkurzyłam.
- Nie. - beztrosko powtórzył Ashton.
- Ani trochę. - przytaknął mu Luke.
- Jesteście okropni. - fuknęłam pod nosem, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do swojego pokoju.
No co za ludzie...
Leżałam na łóżku, patrząc bezczynnie w sufit. Dlaczego oni są tacy uparci? Będę tam zbędna. Nie umiem się bawić, nie jestem jakąś chętną duszą do towarzystwa. Jedynie będę się plątać między nimi, szukając jakiegoś cichszego kąta. Czy oni nie mogą tego zrozumieć..
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Nie czekając na moją odpowiedź, uchyliły się ostrożnie, a zza nich wyłoniła się powoli głowa Ashtona.
- Mogę? - spytał nieśmiało.
- Jak musisz. - odpowiedziałam oschle. Odpuściłam już mu, ale nie musi jeszcze o tym wiedzieć.
- Obraziłaś się na mnie? - chyba był nieco zdenerwowany.
- A wyglądam, jakbym była obrażona? - Upss, pytanie pułapka?
- Wyglądasz na zmęczoną. - rzekł stanowczo. Ma mnie. To aż tak widać? Jestem tak zmordowana dzisiejszym dniem, że nie mam siły zasnąć. Naprawdę.
Widząc mój brak reakcji znacznie się ożywił.
- Udało się - odetchnął z ulgą.
- Co ci się niby takiego udało? - spojrzałam na niego zdziwiona.
- Moja odpowiedź nie sprawiła, że chcesz mnie zabić. Wiesz, jeśli chodzi o wygląd, to wy dziewczyny macie, jakby to delikatnie powiedzieć, małe ego. Mogłem z tego nie wybrnąć cały.
- Irwin, nie masz przypadkiem gorączki? Bo moim zdaniem potrzebujesz pilnego spotkania z lekarzem specjalistą. - prychnęłam tylko.
- Sama widzisz.. -zaczął, ale nie dałam mu skończyć, bo rzuciłam w niego poduszką.
-Ałaa, ranisz - powiedział oburzony, teatralnie zamachnął włosami i wyszedł z pokoju.
- I to niby ja mam wielkie ego - mruknęłam do siebie.
- Słyszałem. - usłyszałam zza drzwi. Zaśmiałam się krótko. On jest niemożliwy..
Zrobiło się już późno. Pokój rozświetlał jasny księżyc połyskujący blado na niebie. Uwielbiam taką atmosferę. Półmrok, cisza, wygodne łóżko i jakieś mignięcie za oknem.
Chwila stop. Mignięcie za oknem? Mam halucynacje, czy tam na serio coś się poruszyło?
Podeszłam powoli do okna, Ciekawość wzięła górę, otworzyłam jedno skrzydło i wyszłam na balkon. O razu uderzył we mnie przyjemny chłód wieczoru. Wychyliłam się za barierkę i rozejrzałam się. Ani na podwórku, ani na ulicy nie było żywej duszy. Chyba serio coś mi się przywidziało.
Odwróciłam się powoli i już chciałam ruszyć do przodu, kiedy zorientowałam się, że ktoś przede mną stoi.
Przysięgam, serce mi wali tak, że pewnie słychać je na całym osiedlu.
Była to jakaś zakapturzona postać. Chłopak, jak się domyśliłam. Głowę miał skierowaną w dół, więc nic nie widziałam. Nie ruszał się. Ja również. Nie miałam odwagi. Staliśmy tak chwilę. Nie wiedziałam kompletnie co mam zrobić. Piszczeć, spróbować go wyminąć, zeskoczyć z balkonu?
I wtedy podniósł głowę.
Te niebieskie oczy.
To spojrzenie.
Głębokie. Hipnotyzujące. Uzależniające. Zimne.
Ale i smutne. Przerażone.
Nieświadomie zaczęłam się cofać. Krok za krokiem, choć wiedziałam, że za chwilę zatrzyma mnie balustrada.
Ale ona zniknęła. A ja zaczęłam spadać...
I wtedy się obudziłam cała zalana potem. To tylko sen Liv. To tylko sen...
Hejka.
Znowu przepraszam, że tak późno, ale znowu nie wyrabiam. A podobno mam ferie.
Już myślałam, że nic nie napiszę. Kryzys twórczy mnie złapał.
Ale na wasze nieszczęście coś tam udało mi się nabazgrać.
Jak się podoba? Mi średnio. Ale to z pisania na szybko.
Nie będę przynudzać, wystarczająco zrobiłam to rozdziałem.
Trzymajcie się i do następnego <3
Leżałam na łóżku, patrząc bezczynnie w sufit. Dlaczego oni są tacy uparci? Będę tam zbędna. Nie umiem się bawić, nie jestem jakąś chętną duszą do towarzystwa. Jedynie będę się plątać między nimi, szukając jakiegoś cichszego kąta. Czy oni nie mogą tego zrozumieć..
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Nie czekając na moją odpowiedź, uchyliły się ostrożnie, a zza nich wyłoniła się powoli głowa Ashtona.
- Mogę? - spytał nieśmiało.
- Jak musisz. - odpowiedziałam oschle. Odpuściłam już mu, ale nie musi jeszcze o tym wiedzieć.
- Obraziłaś się na mnie? - chyba był nieco zdenerwowany.
- A wyglądam, jakbym była obrażona? - Upss, pytanie pułapka?
- Wyglądasz na zmęczoną. - rzekł stanowczo. Ma mnie. To aż tak widać? Jestem tak zmordowana dzisiejszym dniem, że nie mam siły zasnąć. Naprawdę.
Widząc mój brak reakcji znacznie się ożywił.
- Udało się - odetchnął z ulgą.
- Co ci się niby takiego udało? - spojrzałam na niego zdziwiona.
- Moja odpowiedź nie sprawiła, że chcesz mnie zabić. Wiesz, jeśli chodzi o wygląd, to wy dziewczyny macie, jakby to delikatnie powiedzieć, małe ego. Mogłem z tego nie wybrnąć cały.
- Irwin, nie masz przypadkiem gorączki? Bo moim zdaniem potrzebujesz pilnego spotkania z lekarzem specjalistą. - prychnęłam tylko.
- Sama widzisz.. -zaczął, ale nie dałam mu skończyć, bo rzuciłam w niego poduszką.
-Ałaa, ranisz - powiedział oburzony, teatralnie zamachnął włosami i wyszedł z pokoju.
- I to niby ja mam wielkie ego - mruknęłam do siebie.
- Słyszałem. - usłyszałam zza drzwi. Zaśmiałam się krótko. On jest niemożliwy..
Zrobiło się już późno. Pokój rozświetlał jasny księżyc połyskujący blado na niebie. Uwielbiam taką atmosferę. Półmrok, cisza, wygodne łóżko i jakieś mignięcie za oknem.
Chwila stop. Mignięcie za oknem? Mam halucynacje, czy tam na serio coś się poruszyło?
Podeszłam powoli do okna, Ciekawość wzięła górę, otworzyłam jedno skrzydło i wyszłam na balkon. O razu uderzył we mnie przyjemny chłód wieczoru. Wychyliłam się za barierkę i rozejrzałam się. Ani na podwórku, ani na ulicy nie było żywej duszy. Chyba serio coś mi się przywidziało.
Odwróciłam się powoli i już chciałam ruszyć do przodu, kiedy zorientowałam się, że ktoś przede mną stoi.
Przysięgam, serce mi wali tak, że pewnie słychać je na całym osiedlu.
Była to jakaś zakapturzona postać. Chłopak, jak się domyśliłam. Głowę miał skierowaną w dół, więc nic nie widziałam. Nie ruszał się. Ja również. Nie miałam odwagi. Staliśmy tak chwilę. Nie wiedziałam kompletnie co mam zrobić. Piszczeć, spróbować go wyminąć, zeskoczyć z balkonu?
I wtedy podniósł głowę.
Te niebieskie oczy.
To spojrzenie.
Głębokie. Hipnotyzujące. Uzależniające. Zimne.
Ale i smutne. Przerażone.
Nieświadomie zaczęłam się cofać. Krok za krokiem, choć wiedziałam, że za chwilę zatrzyma mnie balustrada.
Ale ona zniknęła. A ja zaczęłam spadać...
I wtedy się obudziłam cała zalana potem. To tylko sen Liv. To tylko sen...
Hejka.
Znowu przepraszam, że tak późno, ale znowu nie wyrabiam. A podobno mam ferie.
Już myślałam, że nic nie napiszę. Kryzys twórczy mnie złapał.
Ale na wasze nieszczęście coś tam udało mi się nabazgrać.
Jak się podoba? Mi średnio. Ale to z pisania na szybko.
Nie będę przynudzać, wystarczająco zrobiłam to rozdziałem.
Trzymajcie się i do następnego <3
KUWA CAPS LOCK JEST U CIEBIE STANDARDEM INACZEJ NI IDZIE PISAĆ KOMENTARZY NO NIE IDZIE
OdpowiedzUsuńTO CO PORWAŁO MNIE NAJBARDZIEJ ZOSTAWIĘ AS ALWAYS NA KONIEC
1.ZABIŁAŚ MNIE TYM SNEM KURWA O MAŁO ZAWAŁU NIE DOSTAŁAM! SERIA ADA KOCHANIE NIE BAW SIE TAK ZE MNO ;O NIE WIEDZIAŁAM CO SIĘ DZIEJE CZO TO JAKIEŚ CZARY?KIM ON KUWA JE?MORDERCA?A MOŻE TO X Z DIRTY LIARS! NO NIE WIEM NO....A TO TYLKO SEN,UFF ODETCHNĘŁAM Z ULGĄ
ALE TE OCZY *O*
KUUUUWA <333333 UWIELBIAM JE :>
2.ONA MA IŚĆ NA TĄ IMPREZĘ I WGL NIE BĘDĘ Z TOBĄ DYSKUTOWAĆ NA TEN TEMAT.MA IŚĆ I KUWA PÓJDZIE
I TEM SPOTKA NAJALA ^^
JESTEŚ DUMNA?JUŻ PAMIĘTAM ŻE TO O NIM A NIE O ASHU JE TO FF <3
3.TEN NAUCZYCIEL HAHAHAHAHHAHA JEBŁAM CENTRALNIE LEŻĘ I NIE WSTAJĘ XD PORÓWNANIE DO STRIPTIZERKI ^^ ASH MÓGŁBY BYĆ MOIM STRIPTIZEREM OJ MÓGŁBY! DOBRE! *PRZYBIJA SAMA SOBIE PJONE*
A JEŚLI CHODZI O TAKIE PRZYNUDZANIE NA LEKCJACH TO OJ JAK JA DOBRZE TO ZNAM ._. NA ŚPIĘ PRAWIE NA KAŻDEJ LEKCJI XD
4.ZNAM TEN BÓL GDY CHCESZ COŚ NAPISAĆ A NIE POTRAFISZ ._. TSD JEST NAJLEPSZYM TEGO PRZYKŁADEM :|
5.DOBRA TUTAJ OD TEGO PODPUNKTU ZACZYNA SIĘ MÓJ FANGIRLING
SAME GIFY TO JEBANE ŻYCIE OMG TEN GIF IRWINA *O* MILION DZIKICH MYŚLI NA SEKUNDĘ *o*
6.WIESZ,ŻE NA TO JEBANE WEJŚCIE W POŁOWIE LEKCJI CZEKAŁAM NAJBARDZIEJ :') pISZESZ REAKCJĘ TYCH LASEK Z KLASY A JA NORMALNIE CZUJĘ SIĘ JAKBYM BYŁA KAŻDĄ Z NICH LOOOOL XD
MÓJ PLAN ŻE NAUCZYCIELKA ZACZNIE SIĘ DO NIEGO DOBIERAĆ POSZEDŁ SIĘ JEBAĆ BO TO NIE NAUCZYCIELKA A NAUCZYCIEL :<
ASHTON MÓJ MATEMATYK :') TEACH ME KUWA *O* OMOMOM ZAPROSIŁABYM GO DO MNIE NA KOREPETYCJE ^^ JESTEM PEWNA,ŻE MÓGŁBY MNIE NAUCZYĆ WIELU POŻYTECZNYCH RZECZY....Z MATEMATYKI OCZYWIŚCIE
SRAM NA SAMĄ MYŚL O TATUAŻACH I OBIECUJĘ,ŻE JAK JUŻ ZA NIEGO WYJDĘ TO PRAWDZIWY ESZTEN ERŁIN BĘDZIE MIAŁ ICH PEŁNO,JUŻ JA TEGO DOPILNUJĘ <3
6.TO ŻE ON SIĘ DO NIEJ DOSIADŁ O JESUS !!!!!!! WIEDZIAŁAM,ŻE TAK ZROBI ALE I TAK UMARNĘŁAM! WEŹ KURWA JA CHODZĘ DO SZKOŁY JUŻ 10 LAT (O ILE DOBRZE POLICZYŁAM,MÓWIĘ ŻE KORKI Z MATY NA SERIO MI SIĘ PRZYDADZĄ)I CZEKAM AŻ DO MNIE KUWA SIĘ TAKI ESZTEN DOSIĄDZIE ._. I JAK NA RAZIE KUWA NIC
ALE O MÓJ KOREAŃSKI JEZU!!! TO BYŁO TAKIE SŁODKIE :') ROZPŁYWAM SIĘ JAK LODY Z BIEDRONKI PO WYJĘCIU Z ZAMRAŻARKI *o*
7.DR FLUKE TO W DALSZYM CIĄGU JEBANE ŻYCIE <3 KOCHAM GO I O JEZU ALE TO,ŻE ON SIĘ JUŻ ZNA Z ASHTONEM WYGRAŁO! NO PRZECIEŻ NIE MOGŁAM WYMARZYĆ SE NICZEGO LEPSZEGO *O* ONI RAZEM >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
TO WYGRAŁO ZDECYDOWANIE! KOCHAM ICH I SZIPUJĘ <3 #LASHTON4EVERSUKI
7.TO SŁODKIE I NIEWINNE "NIE" ASHTONA *o* JERUNA :') ZROBIĘ TAK SAMO JAK JUŻ GO ZACIĄGNĘ DO OŁTARZA A ON BĘDZIE JAK "CZY NIKOGO NIE OBCHODZI TUTAJ MOJE ZDANIE?" A JA BĘDĘ JAK *NIE* ♥
8.TO JAK ON DO NIEJ PRZYSZEDŁ,TO ZE ZAPUKAŁ I WGL TAKI SŁODKI,BEZTROSKI,ROZKOSZNIE ROZKOSZNY,IDEALNIE IDEALNY,PIEPRZONA (ON NIE WĄTPIE,ŻE PIEPRZONA) PERFEKCJA JEJU <333 TAM JEST TAKI SŁODKI CHCĘ UMIERAĆ :'o UWIELBIAM GO I UWIELBIAM LUKA I UWIELBIAM CIEBIE OK :O ♥
SO MUCH LOVE <33333
A TERAZ KILKA POPRAWEK Z SERII:GDYBY JESS BYŁA LIV
1.Ash nie zwracał jednak najmniejszej uwagi na zachęty innych i dosiadł się do mnie.
JA *UMIERA*
2.- Oj Liv, no weź... - Zaczął, ale mu przerwałam.
JA:TYLKO ŻARTOWAŁAM GUPTASIE,OCZYWIŚCIE ŻE Z TOBĄ PÓJDĘ,POTEM MOŻEMY SIĘ POBRAĆ ♥
3.- Mogę? - spytał nieśmiało.
JA:Y NO KUWA RACZEJ!NAWET SIE KUWA NIE PYTAJ ME ŁÓŻKO ZAWSZE JEST DLA CIEBIE OTWARTE
*POKÓJ CHCIAŁAM POWIEDZIEĆ POKÓJ OCZYWIŚCIE
4.- Obraziłaś się na mnie? - chyba był nieco zdenerwowany.
JA:TAK I JEDYNE CO WYZNAJĘ TO SEKS NA ZGODĘ
CZEKAJ CO?NIE BYŁO TEGO,WYBACZ ADA KOCHANIE <3 XD
OKAY ZNÓW ZALICZYŁAM SE ORGAZM I SE ZGON,DZIĘKUJĘ ♥
JUŻ CZEKAM NIECIERPLIWIE DO NASTĘPNEJ SOBOTY ^^ <33 BARDZO CIE KOCHAM ANIOŁKU,DZIĘKUJE ŻE DLA NAS PISZESZ <3
Irwin
mi się bardzo bardzo podoba <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńi korzystaj jeszcze z tych ferii :D
kocham cię :***
Rozdział jest przecudowny!!! Znam ten ból jeżeli chodzi o zaczynanie dnia od matematyki albo lepiej fizyki... Masakra... Tylko, że żadna z moich nie została przerwana po piętnastu minutach przez pewnego przystojniaka! Ach... Jakie to byłoby piękne gdyby tak nagle w drzwiach mojej klasy staną Ashton no i jeszcze dosiadłby się do mnie... Marzenia...
OdpowiedzUsuńCo do tej imprezy to dołączam się do Luke'a i Ashton'a i mówię, że Liv ma na nią iść, bo inaczej sama ją znajdę i siłą zaciągnę chociaż myślę, że Ash będzie na tyle genialny, że sam to zrobi! <3
No i na samym końcu jeszcze ten sen!!! Ja nie wiem... Jak to czytałam to targały mną takie emocje... Na szczęście lub nieszczęście, bo jeszcze nie jestem pewna okazało się, że to tylko sen!
W każdym bądź razie rozdział tak jak już mówiłam jest wspaniały tak jak każdy i już się nie mogę doczekać co będzie dalej. Z góry przepraszam za moje nieogarnięcie w tym komentarzu, ale ostatnio jestem jakaś dziwna więc moja składnia uległa jakiejś destrukcji... No nic... Coś tam skleciłam na więcej mnie obecnie nie stać... Mam nadzieję, że do soboty! DUUUŻO WEEEENY I WSPANIAŁYCH POMYSŁÓW! <3
asdfghjkl ADA KOCHANIE NIE RÓB MI TAKICH RZECZY
OdpowiedzUsuńcały początek rozdziału - as always idealny ale ja jak to ja, dla mnie to części (nawet te dwuzadniowe) gdzie miałby się pojawić pan Horan po prostu ZAWSZE są najważneijsze i nie umiem się skupić na czymkolwiek innym, JEJU.
i kuwa ofkors
ZAKAPTURZONA POSTAĆ
ja: O KUWA
SPOJRZENIE. TO SPOJRZENIE, OCZY.
Ja: NIALL PIEPRZONA PERFEKCJA WŁASNOŚĆ LUCY HORAN JAK NIC OMFG TAK, BOZE MÓW DALEJ * rzuca się na łóżku, chichocze, wydaje dziwne błogie dźwięki, szczerzy się jak idiotka*
TO TYLKO SEN
ja: https://bookwormcoalition.files.wordpress.com/2014/12/what-gif.gif ALE JAK TO
DONT DO THIS TO ME
długie spojrzenia sprawiające że nogi miękną, wymowne milczenie, ok.
ALE KOBITO KOCHANA
karmisz mnie takimi tajemniczymi starciami, spojrzeniami, wypadkami
A JAK KIEDYŚ W KONCU DOJDZIE DO JAKIEJŚ ROZMOWY NIALLA Z LIV
TO KUWA PRZYRZEKAM ZE BĘDZIESZ MNIE REANIMOWAĆ JAK JEBNE NA ZAWAŁ OK
ale autentycznie, aura tajemniczości, moja ekscytacja, a jak juz to jebnie i BUM se będą gadać ALBO NIE DAJ BOZE SIE DOTKNĄ OR SOMETHING
to ja przecież tutaj wybuchnę z moim fangirlingiem :O
ALE NIEWAŻNE OK
CHCĘ HORANA
TERAZ ZARAZ NOW
btw Horan na balkonie to fajna sprawa.
nie mam balkonu, ale za to mam supi wygodny parapet, Horan, łapiesz się?
Moje łóżko też jest bardzo wygodne.
Jeśli bys chciał usiąść, oczywiście.
BOŻE, NIEWAŻNE.
ekhm, szanowna Liv leń (btw siostro łączę się w bólu, samesamesame) IDZIE na impreze i spotyka Horana (OMÓJJEZU) i kuwa tag!
btw Ashton& Luke w komplecie - *tańczy, udaje Rihannę* aj lajk yt lajk yt komą komą komą nanananana
ten nauczyciel i wejście Irwina>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
* i tak Horan jest najlepszy mimo, ze ejszcze nie powiedział nawet słowa, biczys.
hahah kochana, kocham, pozdrawiam i życzę weny ♥
Ej, to był świetny rozdział, przegenialny!
OdpowiedzUsuńTroche się pośmiałam, trochę przestraszyłam zwłaszcza końcówki, ale na szczęście okazało się to być snem. Uff.. ale ten chcłopak, który jej się śnił to na bank jest Niall, już się nie mogę doczekać, aż się znowu pojawi :D
wejście Ashtona było super - ''wejście na miarę nagiej striptizerki'' hahaha xd nauczyciel - mistrz! Sama miałam taką nauczycielkę matematyki, która miała niezłe teksty, które oczywiście nie miały nic wspólnego z matematyką.
Strasznie spodobała mi się scena z Irwinem i ten moment, w którym rzuciła w niego poduszą, ale czemu mi się to tak podoba to nie mam naprawdę pojęcia. Może lubię, gdy dziewczyna rzuca czymś do chłopaka? Nie wiem... xd
Cały rozdział jest super i bardzo przyjemnie mi się czytało.
Czekam na następny i pozdrawiam ciepło :*
Wow....
OdpowiedzUsuńNo nieźle!!
Świetnie ci wyszedł rozdział.
Czekam na nexta i udanych walentynek :)
Czy Ty właśnie sprawiłaś, że... Dobra, nie ważne, zostawię dla siebie ☺
OdpowiedzUsuńZachwycam się, bo idę na 7 rozdział!
Ashton jest kochany ok? normalniee perfektoo :D
OdpowiedzUsuńto jego wejście >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
i zna się z Lukiem kljadkjfh *O*
o CHRYSTE PANIE CO TO BYŁO
ja wiem wiem rozumiem tez uwielbiam pisac sny i tak wiem ze jedynym celem jest wkurwienie czytelnika ale to to juz była przesada z tym Niallem
no kurde serio myślałam że ta zakapturzona postać to tak serio tam stoi i że o boże bedzie co albo nie wiem o tu nagle sobie spadne a co mi tam i nagle wtf dlaczego to byl sen i hdeafjsgiukj Boże Adka nie rób tak dziewczyno xd